Usuwanie kleszcza jest szalenie ważnym, choć niedocenianym, elementem obrony przed chorobami odkleszczowymi. Sposób w jaki to zrobimy, może zwiększyć ryzyko zakażenia albo je zminimalizować.
Kleszcze (ixodida) to jedne z najbardziej znanych pasożytów zewnętrznych człowieka i zwierząt. W ostatnich latach zrobiły zawrotną karierę. Jesteśmy nimi straszeni i straszymy się wzajemnie. Czy słusznie?
Kleszczowe zagrożenie
Kleszcze same w sobie nie są groźne. Groźne są wirusy, bakterie, grzyby, pierwotniaki itd. wywołujące wiele niebezpiecznych chorób i u ludzi i u zwierząt, których kleszcze są nosicielami (wektorami). Dzięki współczesnym możliwościom badawczym szczegółowo poznaliśmy ich budowę, sposób żerowania czy cykl rozwojowy. Ale ich zdolności przystosowywania do zmieniających warunków powodują, że kleszcze wciąż nas zaskakują. Zmieniają się miejsca ich występowania (np. pojawiają się na coraz większych wysokościach), pory aktywności, różnie bywa z czasem żerowania potrzebnego do przekazania patogenów czy ilością zakażonych pajęczaków na danym terytorium.
Jeśli dołożymy do tego pokutujące „prawdy ludowe” pochodzące z czasów, gdy kleszczy było mniej i dużo mniejszy był odsetek zarażonych, otrzymujemy koktajl prawd, półprawd i mitów, w którym bardzo trudno się odnaleźć.
Jak on to robi?
Głodny kleszcz spadając na swoją ofiarę szuka dobrego miejsca do wkłucia. W przypadku zwierząt, ze względu na sierść, poruszanie się w niej jest dla niego energochłonne, dlatego woli miejsca, gdzie sierść jest rzadsza, skóra cieńsza, dobrze ukrwiona. Np. okolice uszu, oczu, pachwiny, okolice ogona, odbyt. Ale nie jest to regułą. Natomiast u człowieka cała powierzchnia skóry to jeden wielki stół biesiadny dla kleszczy.
Kiedy odpowiednie miejsce jest już wybrane, kleszcz wsuwa w skórę żywiciela najeżony kolcami, przypominający harpun, hypostom, przez który będzie pobierał krew. Jednocześnie cementuje go specjalną wydzieliną (także może zawierać patogeny), co dodatkowo chroni go przed odpadnięciem. A musi to być mocna blokada, żeby zwierzę nie dało rady się go pozbyć.
Usuwanie kleszcza – czy to ważne?
Mimo iż wiedza na temat kleszczy bardzo poszła do przodu, to wydaje się, że w kwestiach ich usuwania pozostaliśmy na etapie zaleceń sprzed 50 lat, kiedy to odsetek kleszczy nosicieli chorób był niewielki, a sposób ich usuwania wydawał się bez znaczenia. Zalecało się smarowanie masłem, przyduszanie spirytusem, wydłubywanie paznokciami … Obecnie odsetek zakażonych kleszczy znacznie wzrósł i nie jest już wszystko jedno, jak kleszcza usuniemy. Ta czynność stała się ważnym elementem profilaktyki chorób odkleszczowych.
Czego kleszczowi robić nie wolno?
- Ściskać - ryzykujemy wyciśnięcie większej ilości śliny lub treści jelitowej wraz z patogenami do ciała żywiciela lub zgniecenie pajęczaka, co skutkuje rozlaniem na miejsce wkłucia płynów ustrojowych i wydzielin wraz z patogenami.
- Ciągnąć - ryzykujemy rozerwaniem go i pozostawieniem w skórze jego części gębowej, a co gorsza, jak w przypadku ściskania, rozlaniem na miejsce wkłucia płynów ustrojowych i wydzielin wraz z patogenami.
- Dusić, przypalać, ucinać, wydrapywać, wypychać, dłubać igłą, masować palcem, drażnić w jakikolwiek sposób… Każdy z tych sposobów może spowodować regurgitację i wprowadzenie większej ilości zakażonych płynów do organizmu.
- Nie wolno go dotykać gołymi palcami – ryzyko wtarcia w skórę (mikrouszkodzenia) wydzielin lub odchodów kleszcza.
Mit pęsety
Mimo, iż obecnie funkcjonujące zalecenia promują usuwanie kleszcza przez „zdecydowane pociągnięcie pęsetą” to nawet NIZP-PZH i Ministerstwo Zdrowia, na swoich stronach przyznają, że ten sposób jest dość trudny i wymaga doświadczenia.
Zwolennicy tego sposobu zdają sobie sprawę, że kleszcza ściskać nie wolno, zalecają więc użycie pęsety o cienkich końcach i uchwycenie pajęczaka tuż przy skórze. To rozumowanie zawiera trzy błędy.
Po pierwsze, tzw. szeregowy obywatel nie ma w domu pęsety o cienkich końcach. Taką konstrukcję mają pęsety neurochirurgiczne, czy np. zegarmistrzowskie. Ale my mamy w domach zwykłe pęsety kosmetyczne, a te są przeważnie płaskie i szerokie.
Po drugie, nie istnieje pęseta o tak cienkich końcach, żeby uchwycić kleszcza przy samej skórze, tak aby nie ścisnąć fragmentu albo wręcz całego ciała np. maleńkiej nimfy.
Po trzecie, pęsetą trudno jest wykonać ruch obrotowy, a ciągnięty kleszcz stawia znaczny opór, co może prowadzić do rozerwania jego ciała.
Jak usunąć kleszcza w sposób maksymalnie bezpieczny?
Nie siłą! Sposobem!
W skórze tkwi hypostom z kolcami skierowanymi przeciwnie do kierunku wkłucia. Kiedy go próbujemy „na siłę” wyciągnąć, kolce hypostomu rozwierają się i zakleszczają w skórze (dlatego kleszcz nazywa się kleszczem), chroniąc pajęczaka przed odpadnięciem, zanim skończy posiłek. Działają niczym kołki rozporowe w ścianie.
Jak więc usunąć kleszcza prawidłowo? Podpowiada nam to właśnie jego budowa i prawa fizyki - ruchem obrotowym ! Kolce hypostomu „owijają się” wówczas wokół jego osi, a kleszcz, bez oporu, wysuwa się ze skóry.
Kierunek obrotu jest obojętny.
Taką metodę oraz odpowiedni przyrząd opracował (i opatentował) lekarz weterynarii dr Denis Heitz z Francji, który z usuwaniem kleszczy miał do czynienia na co dzień. Haczyk Tick Twister® Kleszczołapki® spełnia wszystkie kryteria, jakim powinno odpowiadać skuteczne i bezpieczne narzędzie do usuwania kleszczy, czyli:
- nie ściska,
- nie rozrywa i nie pozostawia części kleszcza w skórze,
- usuwa kleszcze każdej wielkości, z każdego miejsca, z jednakową skutecznością,
- działa szybko i jest prosty w obsłudze,
- można go dezynfekować, tworzywo jest odporne na środki dezynfekcyjne i na wysokie temperatury, można go sterylizować w autoklawie do ok 140 stopni.
W opakowaniu znajdują się dwa haczyki, mały do małych kleszczy i trudnodostępnych miejsc oraz duży, do kleszczy większych.
Kleszczołapkami® można się posługiwać w gabinetach lekarskich, ale można je także polecić właścicielom czworonogów. Bez problemu, samodzielnie usuną kleszcza. Warto im jednak przypomnieć kilka prostych zasad, wg których powinni to przeprowadzić:
- zakładamy jednorazowe rękawiczki,
- szykujemy środek dezynfekcyjny,
- chwytamy kleszcza na poziomie skóry, bez ściskania i usuwamy ruchem obrotowym,
- dokładnie dezynfekujemy miejsce po wkłuciu kleszcza,
- dezynfekujemy przyrząd którym się posługiwaliśmy,
- kleszcza należy zabić, ale nie wolno go rozgniatać w domu, najlepiej zakleić go taśmą klejącą.
Nikt nie neguje zagrożeń, jakie ludziom i zwierzętom niesie kontakt z tym pajęczakiem.
Ale UWAGA - Nie wszystkie kleszcze są nosicielami patogenów i nawet ukłucie przez zarażonego kleszcza nie oznacza, że rozwinie się choroba odkleszczowa.