Aby uratować nosorożce przed wyginięciem, trzeba je przenieść do Australii. Z takim niecodziennym projektem wystąpiła założona w 2006 roku organizacja Great Plains Conservation (działa na terenie Kenii, Botswany i Republiki Południowej Afryki). Projekt przewiduje przetransportowanie co najmniej 100 zwierząt z kontynentu afrykańskiego do krainy kangurów. 80 proc. wszystkich nosorożców na naszej planecie żyje w Afryce.

1004 nosorożce padły w 2013 roku tylko w Republice Południowej Afryki z rąk kłusowników. Jest to niechlubny rekord, tym dramatyczniejszy, że od kilku lat nosorożce są ofiarami intensywnego kłusownictwa. — Co dziewięć godzin zabijany jest nosorożec. Powód jest jeden: jego róg. Jest on bardzo poszukiwany przez adeptów tradycyjnej medycyny w Chinach, na czarnym rynku osiąga cenę ponad 20 tys. dolarów za kilogram — wyjaśnia Dereck Joubert, założyciel i dyrektor generalny Great Plains Conservation.

Australian Rhino Project zakłada wysłanie z Afryki do Australii wystarczającej liczby zwierząt, nosorożców białych i czarnych, aby powstała populacja gwarantująca przetrwanie gatunku. —Władze Australii radzą sobie z kłusownikami, w przeciwieństwie do władz każdego z państw afrykańskich — mówi Ray Dearlove, członek Great Plains Conservation.

Zrealizowanie projektu wcale nie będzie łatwe, koszty będą ogromne (8 mld dolarów według Great Plains Conservation). Trzeba będzie transportować zwierzęta ważące ponad dwie tony. Praktycznie trzeba będzie użyć do tego samolotów ponieważ transport statkiem oceanicznym trwałaby zbyt długo aby zwierzęta przetrwały podróż w stanie narkozy, natomiast jest to możliwe w przypadku transportu lotniczego.

Gdy nosorożce dotrą do Australii, zostaną umieszczone w ogrodzie zoologicznym w Taronga, gdzie już żyją nosorożce białe i czarne, w sumie prawie 20 zwierząt. Okazało się, że tamtejszy klimat jest dla nich idealny.

źródło:http://www.rp.pl/artykul/9137,1093534-Nosorozce-do-samolotu.html