Najnowsze badania dowodzą, że zarodźce malarii mogą zmieniać osobniczy zapach zainfekowanego gospodarza w taki sposób, aby ten był chętniej wybierany przez komary. Do zjawiska dochodzi w czasie parazytemii, czyli wówczas, kiedy pasożyt jest najliczniej obecny we krwi. Według artykułu opublikowanego w zeszłym tygodniu na łamach Proceedings of the National Academyof Sciences, myszy z malarią wydzielają inny profil zapachu w porównaniu z niezakażonymi zwierzętami, co czyni je bardziej atrakcyjne dla komarów.

Komary nabywają zarodźce malarii Plasmodium, podczas gdy karmią się krwią zakażonych osób. Stają się wówczas wektorem choroby, przenosząc pasożyty do kolejnych gospodarzy. Dotychczasowe prace dowiodły, że zarówno ludzie jak i zwierzęta chorujące na malarię są częściej wybierane przez moskity w porównaniu ze zdrowymi osobnikami. To oznacza, że pasożyt manipuluje zarówno wektorem jak i gospodarzem, zmuszając go do sygnalizowania o swojej chorobie.

W jaki więc sposób komary rozpoznają owe sygnały? Zespół badaczy prowadzony przez Marka Meschera ze Szewdzkiego Federalnego Instytutu Technologii (Swiss Federal Institute of Technology) przeprowadził serię doświadczeń na mysim modelu. Umieścili oni mysz zainfekowaną zarodźcem charakterystycznym dla gryzoni, czyli Plasmodium chabaudii, w komorze wiatrowej, a moskity Anopheles stephensi zbierały się w miejscu, z którego wydobywał się ich zapach. Obserwacje infekcji prowadzono przez co najmniej 45 dni.

Okazało się, że komary były najbardziej zainteresowane zapachem chorych myszy pomiędzy 10 a 20 dniem od infekcji. Przekłada się to na okres, kiedy komórki płciowe pasożyta osiągają największą koncentrację we krwi gospodarza, czyniąc ją bardzo zakaźną. Jest to kluczowy moment w cyklu życiowym zarodźca, kiedy musi on być ponownie przeniesiony do organizmu komara,  aby dalej się mnożyć.

Naukowcy wykorzystali chromatografię gazową w celu oddzielenia i identyfikacji lotnych związków uwalnianych i pobranych od chorych i zdrowych gryzoni umieszczonych w szklanych komorach. Odkryli, że zarodźce modyfikują poziomy związków o najbardziej nieprzyjemnym zapachu, które są jednak atrakcyjne dla komarów. Poziomy niektórych z tych związków były bardziej podwyższone niż inne, ale jeśli potrafilibyśmy w jakiś sposób je maskować, może moglibyśmy odeprzeć nacierające moskity.

Fakt, że krew gospodarza jest najbardziej zaraźliwa wvokresie ustępowania objawów klinicznych potwierdza, że to nie zewnętrzne cechy lub zachowanie przyciąga komary. Odkrycie naukowców ma więc jeszcze jedno zastosowanie – może pomóc w diagnostyce ludzi chorych na malarię, którzy nie wykazują objawów choroby. Takie osoby często nieleczone i nieświadome przyczyniają się do dalszej transmisji zarodźca.

źródło: http://www.iflscience.com/plants-and-animals/mice-malaria-are-more-attractive-mosquitoes#8ybA7vpG9TAhErVj.99